04 maja 2009

Wyjaśneń kilka...

Co by jakiś dziwnych historii nie snuto powiem tak... Z Dsx zawsze się przyjaźniłam od samego początku... Dlatego też napisałam tę bajkę. Dużo minęło zanim się aż tak otworzyłam itd. Lecz nie tylko on, ale wiele osób w Second Life wie dlaczego zaczęłam prowadzić coś na kształt klubu LGBT - czyli "tęczowy". Bowiem było i jest to związane z tym, że do takiej grupy w jakimś sensie należę. Jestem po prostu les i do związku szukałam tylko i wyłącznie kobiety. Dotychczas było tak, że dopisanie do partners było na zasadzie po przyjacielsku... I tak też było w przypadku Dsxa. Chciał ślubu a nie tylko dopisania, ponieważ chciał spełnić swoje marzenie przynajmniej w Second Life. Więc kupiliśmy we trójkę z Talishą cały wystrój itd., który mam nadzieję posłuży też innym parom. Przy czym zaznaczę od samego początku Dsx wiedział jaka jest sytuacja. Od mojej strony to była zgoda na wesele itd. pod kątem jakiejś zabawy i tego, że jako przyjaciel chciałam zrobić coś dobrego ;) No i tego, że mamy wspólny Pub Rainbow & Zyna. Żadnych podtekstów więcej. Miało być fajnie... Ciekawie...

Teraz nie wiem czy było to dobre... Bo choć od mojej strony była to wyłączne przyjaźń i wybaczcie, ale jeśli ktoś coś odebrał "za bardzo" to wpływu na to nie mam. Doszło do spotkania w Real Life, które zmieniło wszystko w moim First Life. Dsx podejrzewam pod wpływem jakiegoś trzydniowego szoku (a było to do przewidzenia, ponieważ nie tylko ja wiem jak czarującą Kobietą jest Talisha :p) napisał post bez naszej wiedzy i wykasował mnie z partners. O dziwnym zachowaniu już nie wspominając...

Pewnie myślał, że będzie ślub i wielkie fajerwerki w Second Life, więc uprzedzając jakiekolwiek pytania, bo były takie... Nie podchodzę już do Second Life w takim stopniu jak dotychczas. To nie była dla mnie zabawa tak całkowicie... Ale teraz tymbardziej myślę, że to nie jest zabawa. I jeśli jest coś w Real Life na Sercu lub Duszy a poznaje się kogoś na miarę Przyjaciela to powinno się być szczerym od początku. Choćby w takich kwestiach, które w pewnych przypadkach jednak mają znaczenie... Więc co do tego powem jedno: czy będzie ślub czy nie - to nie zmienia mnie jako mnie w Second Life, nadal będę robi to co robiłam... Z pewną różnicą - teraz będę ostrożniejsza co do znajomości. Bo SL i uczucia to nie jest zabawa, a potem wyjdzie coś "dziwnego" od czyjejś strony, (mimo, że ja zawsze uprzedzam) a to potem ja łażę, wyjaśniam i słucham dziwnych aluzji ;)

Miłego SL ;p

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Little Elf in WonderLand :) © 2008 . Distributed by Blogger Templates. Design By: SkinCorner