Crazy, crazy...
Po poprawinach nastąpiło istne szaleństwo. Pozmienialiśmy się lekko. Efekt widać na zdjęciu. A wszystko dzięki temu, że była wyprzedaż w sklepie z takimi szalonymi włosami :) Trochę lindenów na koncie ubyło, ale jaka radość! Przedzieraliśmy się przez koszmarne lagi, tłumy (włosy przecenione na 70 lindenów a kosztujące normalnie ponad 200 to jest coś ;) ) i nie mogliśmy się zdecydować. Dsx chyba prawie wszystkie demo mierzył. A potem były tańce w między czasie przesuwania mebli w Pubie. Obiecujemy, że już kończymy, tylko nieszczęsny barek jeszcze został do dopasowania ;)
Po przeczytaniu bajki zostałam porwana w piękne miejsca :) Avilion jest magicznym simem. Dotychczas znałam tylko las. Dsx pokazał mi cudny sim, gdzie jest sala balowa i wśród drzew znaleźliśmy przypadkiem ołtarz. Dsx robi takie cudne zdjęcia, że chyba chciał mnie nimi oczarowac :p
Bo jeśli nic nie stoi na przeszkodzie to... Najważniejsze, aby spełniać marzenia :)
23 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz