30 kwietnia 2009

:)

Kiedyś dawno temu w Polskiej Republice na rynku Elf grał na skrzypcach. Wczoraj przypomniał sobie, że była taka czarnowłosa dziewczyna, która pytała się czy gram na skrzypcach na streamie czy tylko w SL. Skrzypce Satoko mają 10 utworów. Tylko w SL, odpowiedziałam. Przysiadła sobie na fontannie. Pytała się o tytuły utworów. Starałam się więc kopiować i wklejać jak najszybciej tytuł, który grał. I co zadziwiające... Tą ciekawą dziewczyną co sobie przysiadła na fontannie była Talisha! Nie wiem czy inaczej wtedy wyglądała czy po prostu nie zapamiętałam imienia, ale to dowód na to, że nasza Cesarzowa była w Polskiej Republice już wcześniej ;)

Przechodząc do innego tematu... Ostatnio mam jakieś zadziwiające "szczęście" przekonywać się co do znajomych i bliższych znajomych w Second Life... Zdawałoby się, że to tylko Second Life, że to nie boli... Że taka "prawda" (?) nie uderza... Tak, więc jeśli ktoś jeszcze ma mi coś "miłego" do powiedzenia to niech sobie daruje i po prostu skasuje z listy... Jestem pamiętliwa jak kot. I nawet najbliższe osoby się o tym przekonały. Ale co nie znaczy, że nie jest tak, że ktoś nie ma drugiej szansy. Nigdy nie zapominam... Wybaczyć? To zależy już od osoby, która mnie takim "młotkiem" potraktuje... Nie narzucam się i nie mam zamiaru tego robić... Jeśli komuś moja osoba, znajomość, cokolwiek przeszkadza - jej wybór... O łaskę się prosić nie będę.

***
przyjaźń to
podarowane

komuś małe
niebieskie

serduszko
kruche i delikatne

je bardzo łatwo
złamać
Przykro tylko, że są osoby, którym takie serce podarowałam... Zawsze witałam z radością, gdy się pojawiały na horyzoncie... Które bardzo lubiłam. I które nagle pokazały taką stronę siebie jakiej dotychczas nie pokazywali... To jest nie tylko szok, bo to niby "tylko" SL i "nie powinno" boleć... Zmienia się podejście... Rośnie ostrożność komu ufać a komu nie... Dobrze, że są osoby, którym jestem pewna, że mogę ufać w 100% mimo, że są zabiegane i zapracowane, ale czasem wymieni się kilka zdań... Poradzi... Pomoże... Zwierzy... Jednakże, gdy ktoś pokazując drugie oblicze siebie tak skrywane złamie to serce... To niech wybaczy, ale nie potrafię zrobić kroku w jego stronę, gdy zniży i spłaszczy mnie do poziomu jakiegoś nooba i zwykłego obcego avatara, którego się ucisza "mute" albo opcją "remove". Ja bym tak nie potrafiła, ale cóż... Ja to jestem ja.

Do błędów należy się potrafić przyznać. Są osoby, z którymi ja sama przestałam rozmawiać... Ale nigdy nie jest tak, że bez powodu... Jest osoba, która zraniła i którą sama usunęłam z listy. Powinna się o tamtej porze sama zorientować... Bo chyba oczywiste, że jak się ma kogoś w partners to się nie powinno w to wciągać kogoś z zewnątrz, kogoś kogo nie znam... Bez żadnego pytania... Nic a nic. Potrafię długo czekać licząc, że ktoś zmądrzeje... Może to wynika z dobrego serca... Ale potem robi mi się zupełnie wszystko jedno im dłużej ta osoba nie widzi tego, co zrobiła...

Poznałam wtedy kogoś, kto miał czas, nie interesowały go tego typu rzeczy w SL jak kulki itd... Bo SL jest cudowne dzięki możliwości tworzenia, komponowania wszystkiego, stworzeniu piękna nie tylko dla samego piękna, ale dla innych... Poznałam wiele osób, które tworzą wspaniałe rzeczy... I jeśli ktoś potraktował mnie jak "nooba" jedną z wyżej wymienionych opcji... Mimo, że to boli, uczę się takich osób nie żałować. Łatwe to nie jest jak się kogoś bardzo lubiło... Ale... Widać w końcu kiedyś to ja muszę się stać ta złą, bo bycie dobrą za bardzo rani mnie samą. Taki jest skutek tego, jak komuś za bardzo woda sodowa uderza i myśli, że będę za nim płakać.

Koniec tego.
Eve będzie dobra dla tych, którzy na to zasługują.


29 kwietnia 2009

Dzień szaleństw.

Elf wstał. Nudziło mu się. Wszyscy jeszcze spali bo to jakoś 9 rano była. Poszedł sobie, więc do PC. Hasał na polach i łąkach. Wtem spotkał Max'a. Ale na części dostępnej dla avatarów poniżej 30 dni. Elf więc próbował wlecieć, ale go wyrzuciło do "Home" jakie ma w ustawieniach. Elf wrócił i krzyknął, że przecież jest niewinny. Kilka osób widząc zawieszonego na wzgórzach elfa krzyczało "Biedny Elf", "Musisz mieć mniej dni", "Cofnij się w czasie". Max był łaskawy aby przyjść do Elfa. Dołączyła do nich Deksa. Tak, więc aby jak cywilizowani ludzie usiedliśmy przy stole na łące... I płakaliśmy ze śmiechu rozmawiając na ooVoo (genialny program tylko kosmicznych słuchawek Dsx'a nie rozpoznawał). Max jest taki pocieszny :D



Wróciliśmy do PR/Cesarstwa na rozmowy przy kominku. Talisha włączała muzykę i było bardzo przytulnie :) Dołączył potem do nas pomidorek. Nastąpiła bardzo ciekawa wymiana zdań z Suzaną na krzykaczu i obawiając się wyciągnięcia danych kont poprzez pisane znaki oddaliśmy się zamyśleniu. Generalnie wszyscy spali a Dsx robił fotki. Jozol się tak zmęczył, że aż zasnął w fotelu. Postanowiłyśmy mu umilić drzemkę. Co by mu kuperek się nie odmroził a złamana nóżka nie zmarzła i główka się nie odgniotła natychmiast zostały podjęte czynności opiekuńcze :D

25 kwietnia 2009

Ratujmy Polską ziemię, tak szybko odchodzi....



Przyjaciele!

Ze względu na moje niedopatrzenie i złe zrozumienie przepisów opłat za tier zamiast miesiąca okazało się, że zostały nam 24 godziny. Do jutra do 14 musimy zapłacić Linden Labs 100 000 LS. Z czego udało nam się do tej pory uzbierać
70747.


(aktualizuje dane jak najczęściej)

Ta akcja jest jednorazowa, bo zgodnie z planem, mając do dyspozycji jeszcze miesiąc uda mi się uzbierać na tier samodzielnie. Niestety teraz, jeśli nam się nie uda to ziemia przepadnie na zawsze...

I wszystko jedno jak ją nazywamy... Republika, Cesarstwo czy Dom. Wszystkich proszę o pomoc.

Na środku simu stoi różowy królik, a my siedzimy obok gotowi odpowiedzieć na wszystkie pytania.


Talisha Daviau




Jeśli nam się nie uda... Nie! Nawet tak nie myślcie!
Przybądźcie! Każdy datek jest ważny!

http://slurl.com/secondlife/Polska%20Republika/123/112/23


Natomiast ja od siebie chciałam powiedzieć, że jestem w pozytywnym szoku, że w SL są tez Ludzie przez duże L. Zebraliśmy 73% z całości! Cieszę się, że praca wielu osób które włączyły się w szukanie darczyńców nie poszła na marne! A wielu z nich całą noc z soboty na niedzielę szukało, rozmawiało i przylatywało do króliczka żeby wrzucić to uzbierali.

Jesteście wielcy! Dziękuję Wam w imieniu osób, które się przyczyniły do pracy i szukania.

Niech żyje Cesarstwo (PR) i obie moje ulubione dotychczasowe władczynie Uzi i Talisha 

23 kwietnia 2009

Szalone gryzonie :)

Crazy, crazy...


Po poprawinach nastąpiło istne szaleństwo. Pozmienialiśmy się lekko. Efekt widać na zdjęciu. A wszystko dzięki temu, że była wyprzedaż w sklepie z takimi szalonymi włosami :) Trochę lindenów na koncie ubyło, ale jaka radość! Przedzieraliśmy się przez koszmarne lagi, tłumy (włosy przecenione na 70 lindenów a kosztujące normalnie ponad 200 to jest coś ;) ) i nie mogliśmy się zdecydować. Dsx chyba prawie wszystkie demo mierzył. A potem były tańce w między czasie przesuwania mebli w Pubie. Obiecujemy, że już kończymy, tylko nieszczęsny barek jeszcze został do dopasowania ;)


Po przeczytaniu bajki zostałam porwana w piękne miejsca :) Avilion jest magicznym simem. Dotychczas znałam tylko las. Dsx pokazał mi cudny sim, gdzie jest sala balowa i wśród drzew znaleźliśmy przypadkiem ołtarz. Dsx robi takie cudne zdjęcia, że chyba chciał mnie nimi oczarowac :p



Bo jeśli nic nie stoi na przeszkodzie to... Najważniejsze, aby spełniać marzenia :)


Poprawiny




Obiecalem umiescic fotki z poprawin. Przepraszam za zwłokę.

Za nie ma co :) Poprawiłam, bo nie wyświetlało coś.



I takiego misia dostałam :)

21 kwietnia 2009

Taka bajka ;-)


Znikąd na łóżku w mieszkaniu pojawiła się czarna masa z puszką piwa. Sio, usłyszał. Wyszedł ze smutna minką. Jego ciekawość jednak była silniejsza. Latał przy oknie. Zasłonięto żaluzje. Co tam robicie?, pytał. Usłyszał, że się puka. Puk, puk powiedział. Nie wpuszczono go. Kolejnego dnia zaczął od puk puk. Coś go ciągnęło do mieszkania bez klamek z zasłoniętymi żaluzjami. Proszę usłyszał. Pochwalił mebelki. Ułożył się na łóżku. Siadał na wszystkim co się dało. I popijał wciąż puszką. Któregoś dnia został przyłapany. Ups, powiedział i zwiał. Elfowi zrobiło się smutno. Lecz to nie było jego mieszkanie.
Elf natknął się na niego na wykładzie Sidey, kiedy to jego opiekunka barmanów wykładała w Akademii. Mały sympatyczny grzybek chodził między grupami. Elf w duszy śmiał się. Uszanowanie, witał się. Czym się ze mną podzielicie?, pytał. Była bowiem praca w grupach i na wnioski. Grzybek był posłańcem z rozczulającym wyrazem twarzy. Trudno było się nie uśmiechać widząc te oczy.
Grzybek zawitał do ojczyzny elfa. Tańcował w Forumowej. Elf wówczas zajęty urządzaniem pubu widział kątem oka przemykającego grzybka o krótkich nóżkach i małych raczkach. Przesympatyczny avatar, myślał. Co go zadziwiało, prawie zawsze w innym kolorze kapelusza i krawata. Elegancik, pomyślał elf.
Zyngo... Mam zyngo, moge je u Ciebie postawić?, słyszał elf kilka dni później. Nie pasuje mi, wykręcał się. Nie znał tego, nie wiedział co to jest. Zyngo mam trzy, postawiłbym u Ciebie, moooge? Elf nie wiedział czy tak można, nie miał wydzielonego terenu. Zobacz, tu jest pomieszczenie, pogadaj z Uzi, może wynajmiesz.
Szukam jednorożca, widziałam, ale zaginął, rzekł elf gdy zobaczył go jako kozę. Grzybek się zaoferował, że pomoże. Dwie kozy jedna alpejska druga biała udały się na poszukiwania. Tu masz jednorożca, rzekł grzybek w przebraniu. Ale ja chcę z motylkiem, rzekł elf. Grzybka zalagowało i na tym się skończyło.
Elf odnalazł jednorożca sam.
Ładną masz działkę, powiedział, gdy zobaczył elfi dom. Elf powiększał akurat teren i urządzał ogródek. Ooo, grzybki! Hop już grzybek na grzybku siadł. Elf się w duchu uśmiechnął.
Mogę u Ciebie powiesić plakat? pytał grzybek kicając przy szybie Pubu. A jaki to marsz?, spytał elf. Marsz równości, padła odpowiedź i info, że dostaje plakat. Ok, powieszę, rzekł elf, a tęczową flagę też macie?
Tu musi byc wesoło, jakie ściany polecasz?, wykrzyknął uradowany grzybek. Będzie miał swoje zyngo. Elf skłonny do pomocy pokazywał tekstury. To za smutne, a to za szare. To ma być wesołe, marudził grzybek.
Hunt! Hunt buziaczkowy. Muszę mieć wszystkie buziaczki, rzekł elf. A co to?, zainteresował się grzybek. Buziaczki, znajdujesz a w nich są prezenty, wyjaśnił. Lubię prezenty i tak oto grzybek pomagał i zakładał na siebie wszystko co znalazł. Niebawem do pracy przyszedł jako kobieta. Wy macie łatwiej, powiedział, już chyba taki zostanę.
Elf i grzybek krążyli w okolicach ze swoimi znajomymi, bądź bez. Tańczyli w pracy, gdy była chwila aby odetchnąć. Ja chce Pub, rzekł pewnego dnia grzybek. Wyrzucił maszyny na ulicę.
Mamy misję, rzekł pewnego dnia, trzeba zbudować las. Elf popatrzył na jego maszyny. Dawaj to do mnie, rzekł. Rainbow & Zyna. A będzie ślub?, spytał żartem grzybek. Elf miał żonę, a poza tym pewnien demon grzybka odwiedzał.
Były dni kiedy Elf siedział sam na elfich simach. Każdy był kims zajęty. A on nie pasował do towarzystwa. A to nie tym się interesował, a to tu przeszkadzac nie wypada. Siedział raz zły z napisem, że jest skazany sam na siebie. Czuł, że coś się zmienia. Że kogoś pewnie straci.
Piękne, rzekł patrząc na maszynki z elfim skinem ustawione pod ścianą z truskawkami do siedzenia. Elf śmiał się sam z siebie przypominając sobie jak kiedyś zbywał sympatycznego grzybka z jego hazardem. Nowe logo trzeba, rzekł. Zrobimy, obiecał elf.
Mogę tu zamieszkać?, spytał kładąc się na białej poduszeczce pod drzewem. Oczywiście, jest twoja :) Wylogowywał się kładąc na niej i mówiąc dobranoc. Niewiadomo kiedy stał się czyms co rozweselało dni elfa. Oczarowywał avkiem króliczka nawet samą Królową Uzi. Ba, nawet został porwany. A pewnego dnia był syrenem. Oczarował nawet Cesarzową...
Wyjdziesz za mnie?, spytał dając w teatrze obrączkę. Zadowolony elf, gdyż stał się sam jak palec zgodził się. No ba, pytanie. Radość była duża, tak, że elf zamiast spać uległ magii. Stał się króliczkiem.
Chcę strój króliczka
, rzekł kolejnego dnia grzybkowi, zobacz jaki ładny. Czuł, że coś wisi w powietrzu. Idę zabrać ją w romantyczne miejsca, usłyszał po chwili. Elf przemilczał, choć w zasadzie przywykł być zabierany na wycieczki. To zdanie zapadło w pamięć. Nikt mnie nigdy nie zabierał w takie miejsca, pomyślał. Nie spodziewał się niczego.
Nastał dzień poza SL. Elf wrócił zadowolony z myślą, żeby się pokazać jednym ważniejszych osób w jego życiu. Ciekawe co powie jak mnie zobaczy myslał logując się. Spójrz w profil, usłyszał. Kubek zimnej wody na dzień dobry. Uszka opadły. Wybacz ;) , usłyszał. To był inny ton niż znał. Nie wiedząc zupełnie co się dzieje, zbity z tropu odszedł dalej. Z szokiem, ale pogodził się z sytuacją. Tak to czasem bywa, pomyślał. To pewnie żartem było, przekonywał siebie chowając błyskotkę do invetory. Kolejne dni upływały spokojnie i samotnie. Elf w stroju królika, może chowając się sam przed sobą, sam nie wiedział właściwie co, łaził po świecie. Miał za dobra pamięć do słów, przeżyć i tego co mogło w jakiś sposób uderzyć. Nawet jeśli chodziło o przyjaciela to było mu przykro.
Ale potem poznał pewną prawdę... Może nawet dzięki temu wydarzeniu. To nieprawda, że tu nie ma uczuć. Obdył kilka rozmów z mądrym smokiem. W stroju króliczka siedział z opuszczonymi uszkami i słuchał. Zagubiony. Smutny. Z każdym słowem smoka docierało do niego... Został w pewnym rodzaju oswojony. To przyjaciel, pomyślał, skoro sie rozmyślił... Może nie przemyślał... Jesli chce tak... Przemilczę to na swój sposób. Ważne, żeby się dobrze bawił. Stwierdził po rozmowie ze smokiem. Smok miał rację. I uświadomił coś. Elfy są wolne... Nieśmiertelne... A tutaj... Jak mogę być elfem kiedy korzenie drzew i szum wiatru mówi co innego...
Oswojony, oswojony,
chodził i powtarzał mały elf. Nie dziwię się, usłyszał od smoka, wspólna praca, przebywanie razem...
Dlaczego nic nie może byc proste?, spytał sam siebie i wylogował się.
Dzisiaj juz Elf sam nie pamięta dokładnie jak to się stało wszystko. Powiedzieć może jedno, że jadąc autobusem i pisząc ten tekst na kolanie w zyciu nie powiedziałby, że wszystko tak może się potoczyć. Że tyle osób stanie mu się bliskich za pomocą czegoś takiego jak Second Life. A na pewno widząc pierwszy raz grzybka z opadającymi kącikami oczu w skromnym krawaciku nie wiedział, że będzie miał przyjemność prowadzić z nim pub, mieć za sąsiada, przyjaciela i ślub :)

- Nie mogę bawić się z tobą - odparł lis. - Nie jestem oswojony.
- Ach, przepraszam - powiedział Mały Książę. Lecz po namyśle dorzucił: - Co znaczy "oswojony"?
- Nie jesteś tutejszy - powiedział lis. - Czego szukasz? [...]
- Szukam przyjaciół. Co znaczy "oswoić"?
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".
- Stworzyć więzy?
- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. (...) Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...
Mam nadzieję, że to oddało czytelnie mysli owego elfa. Dobranoc.

18 kwietnia 2009

Ślub :)


Jak ktoś ma to niech dosyła :)

17 kwietnia 2009

Króliczy ślub :)


Przepraszamy że na ostatnia chwile, ale chcielibyśmy zaprosić Was,
kochane awatary, na nasz ślub.
Odbędzie się on
18.04.09r. o 22.oo w Cesarstwie.

http://slurl.com/secondlife/Polska%20Republika/132/52/23

Będą ciastka.

Podpisano
Dsx (Desio) Viking i Eve Amoufhaz

PS. Oczywiście z osobą towarzyszącą,
a nawet dwiema - jak kto co lubi :)

16 kwietnia 2009

Bo my lubimy bałaganić :)

Dzisiaj dzień był pełen niespodzianek. Dowiedziałam się m.in. że ślubu Cesarskiego jednak nie będzie. A co innego, ale to wkrótce i zapewne Dsx'a zmotywuje, żeby napisał, bo się obija a mnie królicze łapki bolą od pisania. ;P

Teraz o bałaganie :D No więc jak tylko Tal się pojawiła poleciałyśmy do pewnego sklepu i potem nastąpiło wielkie bum na simie. ^^ Talisha spełniła swoje marzenie :) Marzenia trzeba spełniać... Są jedną z tych rzeczy jaką można sobie sprawić w SL (bo dzięki Bogu 1000L to nie 1000zł :p) i mieć z tego ogromna radość :) Tak jak ja miałam z domka na drzewie (altanki) a teraz drugiego domka (Władczyni Drzew) ale do rzeczy:

Zrobiło się tak...

Ale że się napracowaliśmy mogę Wam dać mały pogląd...

Biore udział w...

...konkursie fotograficznym Primal Sin.



Od 13 kwietnia do 20 kwietnia trwa wystawa prac i oddawanie głosów przez odwiedzających wystawę. "żeby oddać głos należy udać się pod schody w klubie do biura gdzie jest skrzynka na wiadomości. Należy pobrać kartę i napisać swoje dane oraz na kogo oddajecie swój głos i wypełnioną kartę ponownie wrzucić do skrzynki." Trzeba wpisać datę, swój nick w SL, i na dole w "sprawa" na kogo oddaje się głos.

Pewnie nie wygram, ale warto próbować. ;P

A jak już przy fotografii jesteśmy to wkrótce kogoś poznacie... :)

14 kwietnia 2009

Odwiedziny smoka

Dzisiaj na sim zagościł smok. Stary smok, który zna świat SL już cztery lata. Najpierw nawiedził bibliotekę. A dokładniej jej ogródek. Mam nadzieję, że nie pogniótł kwiatków, bo Ayumi znów będzie w grządkach pracować, a smoki maja duże łapki i by nic z odpracowywania kary przez Matrixa nie wyszło. :( Jeszcze by kichnął i wszystko poszłoby z dymem.




W swoim profilu ma napisane: "Wszystko się kończy, wszystko przemija, wszystko traci na wartości... przyjaźń zamienia się w wieczny fałsz i milczenie, miłość w zdradę i cierpienie. Lepiej pozostać samotnym, jak ten smok, czarny czerwony smok, który pogrzebał wiele przyjaźni i miłości, porzucił resztki człowieczej przeszłości, a teraz bez żadnej nadziei, błąka się samotnie po tym świecie, niosąc nieszczęście dla ludzi którzy są szczęśliwi, tym smokiem... jestem ja..."

W jakimś sensie myślę, że ma rację... Ale czy zawsze tak jest...? Czy czasem nie jest tak, że coś się zmienia w coś innego? Czasem coś znika, aby pojawiło się coś nowego? Życie to ciągły bieg... W SL czy RL... Uczucia, radości są jednej osoby... Jednej w dwóch światach... Święta mądrość smoka. "Pokochasz w SL czy RL - miłość jest jedna - realna." W końcu jesteśmy ludzmi przede wszystkim. Avatar tylko nas przedstawia, jak ten obrazek na forum.

Czy samotność jest lepsza? Jeśli chodzi o serce to mnie Samotność obejmuje od dwóch lat... I jakoś żyję... Ale czy jest lepiej czy gorzej... Powiedzieć nie potrafię. Może kiedyś to się zmieni może nie...

Pozdrawiam.

12 kwietnia 2009

Zmiany zmiany...

Jesli ktos twierdzi ze w SL nie ma uczuc jest kompletnym idiotą.

W PR/Cesarstwie zrobiło się zielono. Dsx nie bierze ze mna ślubu. Nie wiem co mam zrobić z pierścionkiem. Stałam się króliczkiem i nie wiem jak długo będę nim... Mona wie coraz więcej o życiu... a Talisha zakochana promienieje jasniej niz mrok.

Przyjdzie pogadac czasem z Mona... Ona umie doradzic, pocieszyc...

Mona staje sie nami wszystkimi...
 

Little Elf in WonderLand :) © 2008 . Distributed by Blogger Templates. Design By: SkinCorner